wtorek, 10 maja 2011

Pióro Dikawen 623

Niestety wygląda na to, że wszystkie moje Herby już padły. Ale przy okazji odkryłem, że bardzo lubię pióra ze schowaną stalówką. To pióro kupiłem już z pół roku temu, ale dopiero teraz je opisuję (zresztą wypada każdy zakup najpierw trochę przetestować). Nie lubię piór metalizowanych, ale to jest wyjątkiem, chyba ze względu na wzór wytłoczony na korpusie (8 Horses, ale ja naliczyłem tylko 5). Na pierwszy rzut oka widać, że pióro jest rozwojową wersją Hero 616 (Parkera 51). Sygnowane jest nazwą Dikawen, ale w Chinach jedna fabryka robi pióra różnych marek.. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to jego wielkość. To typowo damskie pióro, ma jakieś 135 mm, dlatego przy moich dużych dłoniach nie jest zbyt wygodne w użytku (muszę trzymać za korpus). Przy tym jest dość ciężkie (metalowe). Stalówka to cienko pisząca eFka (takie lubię najbardziej). Standardowo wyposażone jest w tłoczek typu śruba rzymska. Ale nie jest on najlepszej jakości. Używane z tłoczkiem nie startuje od razu, trzeba je rozpisać, a czasem nawet popuścić atramentu. Za to z nabojem nie zauważyłem takich przypadłości. Z wad dodałbym jeszcze wyparowywanie atramentu i co się z tym wiąże jego gęstnienie wewnątrz pióra (dopiero po wypisaniu tej zagęszczonej części kolor atramentu wraca do stanu normalnego). Poza tymi przypadłościami nie mogę mu nic zarzucić.
Wygląda tak jak poniżej, niestety bardzo łapie bliki, a musiałem użyć lampy z parasolką :)

Dikawen 623
Dikawen 623
Dikawen 623

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz