środa, 11 stycznia 2012

Picasso 916 nieco bliżej

Po tematach kulinarnych powrót do piór. 7 miesięcy temu kupiłem pióro Picasso 916 w Abernatopen. Kosztowało ciut ponad 50 zł, więc w sumie niedrogo (ale też nie kupiłem nigdy pióra droższego niż 50 kilka zł). Wygląd klasyczny, niektórzy porównują do Parkera Sonneta. Kolor soczysto żółty, akurat to mi się spodobało - uznałem, że czarne pióra są łatwo dostępne więc można zaszaleć. Z początku byłem jednak trochę rozczarowany. Ale okazało się, że wynika to z doboru atramentów - niestety pod tym względem pióro jest kapryśne. Granatowy Parker Quink nie zdał egzaminu (wychodziła z tego jakaś zieleń). Następne w kolejności były czarne - Pelikan Brilliant Black i Hero Black. Ale widocznie były za gęste, pióro nie nadążało z podawaniem atramentu i przerywało. Szybkie pisanie było niemożliwe. Aż w zeszły weekend natchnęło mnie żeby spróbować ze zwykłym niebieskim. Wyczyściłem pióro i napełniłem je niebieskim Pelikanem Royal Blue. I Picasso ożyło. Pisze lekko, bez problemów, bez przerywania, ładnie cieniuje.
Stalówka to rozmiar M. Dwukolorowa, niestety platerowany złotem rysunek się ściera. Skuwka 56 mm, pióro bez skuwki 12 cm, zamknięte ok. 13,1 cm. Nie mam wagi, ale jest dość ciężkie (ze 30 g). Skuwka na zatrzask.
Do pióra dodawany jest standardowy konwerter na śrubę rzymską, do tego ładne pudełko i książeczka reklamowa Picasso.

Nie miałem czasu na robienie zbyt wielu zdjęć, odsyłam do starszego posta. Tym razem tylko zbliżenia stalówki. Ponieważ nie mam makro do Canona posiłkowałem się kompaktem córki, nie zauważyłem że ma włączony datownik ale nie chciało mi się powtarzać zdjęć. Troche to lamersko wygląda, ale trudno..






I jeszcze próbka pisma, widać że ładnie cieniuje.




Ostatnio te pióra są sprzedawane także pod nazwą Renoird Granada, tylko nieco nowszy design - srebrna sekcja zamiast czarnej. Ale w sumie to jest to samo...

Pozdrawiam pióromaniaków...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz